Nuria Nowak
Wikta i on lub druga zmiana
innej kołyski nie znał
poza kościstymi ramionami
kresowa pieśń słodziła odrzucenie
rodzicielka
zamiast pod twą obronę
uciekła w chorobę
a ona
trwała już drugą zmianę
zawiodła trisomia 21
zamykała drogę kariery
nie było żadnych planów
była Wikta
z nogami słonia sztywniejącymi palcami
i ciągle ciepłym spojrzeniem załzawionych oczu
nikt nie dociekał czy poślubiła zapalenie spojówek
czy łzy wgryzły się stałym miejscem zameldowania
mówiła kocham do skośnych oczu chłopca
i stawały się radosnymi przecinkami
dawali sobie siebie
taki mało cudowny cud
Ilość odsłon: 53
Komentarze
meszuge
maj 01, 2025 21:57
Dzięki za informację:) dopytam jeszcze: pisałaś kiedyś o dziewczynie z młyna, dzieciństwie...o ile dobrze pamiętam;)
Nuria Nowak
maj 01, 2025 21:46
Bernadetto, meszuge - Tak, Wikta / Wiktoria/ istniała naprawdę
, była służącą u moich znajomych. Kiedy w rodzinie urodził się chłopczyk z Zespołem Downa, a matka go odrzuciła, Wikta dodatkowo zajmowała się dzieckiem...dlatego "druga zmiana".
Było to okrutne, było to b. dawno, dzisiaj chłopiec ma ok. 50 lat i jest całkiem zaradnym i samodzielnym mężczyzną.
Spotykam go czasami z ojcem / nigdy z matką/ no, a Wikta już nie żyje. Cudowna kobieta, z wielkim sercem, z dłoniami jak bochny chleba , jednocześnie ciepłymi, delikatnymi w dotyku jak muślin.
Dziękuję za czytanie i refleksje, pozdrawiam:)
meszuge
maj 01, 2025 21:28
Mogę tylko dodać, że u Ciebie, Nuria, jak zwykle czule i empatycznie i zawsze takie ludzkie.
Mam pytanie: czy Wikta istniała naprawdę i jeśli tak, czy możesz coś więcej o Niej powiedzieć?
Pozdrawiam.
Bernadetta
maj 01, 2025 12:57
To bardzo cichy, ale mocny wiersz. Z tych, które nie krzyczą — a zostają w środku długo po lekturze.
Interpretuję go jako opowieść o rodzicielstwie, które przychodzi w niespodziewanym, trudnym wariancie. O „drugiej zmianie” życia, w której trwa się nieprzerwanie, kiedy pojawia się choroba dziecka
Zrobiło na mnie wrażenie, jak subtelnie został tu oddany ciężar codzienności — bez patosu, raczej przez obraz i półszept.
Znakomite frazy:
„poza kościstymi ramionami / kresowa pieśń słodziła odrzucenie” — tu czuję jednocześnie zimno i czułość.
„ciągle ciepłym spojrzeniem załzawionych oczu” — to jeden z tych wersów, który opowiada więcej niż całe rozdziały prozy.
Forma bardzo dobrze służy treści — oszczędność, celne obrazy, brak nadmiaru. Wszystko jest na miejscu.
Bardzo dobry tekst — nie tylko technicznie, ale przede wszystkim emocjonalnie. Zostawia ślad.