Portal Poemax jest prowadzony we współpracy ze stowarzyszeniem Salon Literacki

Moje dojrzewanie ma niewiele z winnicy,
która wchłania aromaty i rozgrzane
południowym światłem powietrze.  

Przymknięta w obłąkańczym półśnie
zwalniam tempo, odwlekając siebie,
nadpobudliwe głosy uderzają znienacka.

Podrywam się i szybuję pomiędzy
znakami zapytania, rzucone w pośpiechu
osiadają na mieliźnie.

Grzęznę, chyłkiem upływająca krew
przecina czas, bezceremonialnie
zwiększa dystans nie do przebycia
dla uwięzionych nóg.

Gorliwie zbieram roztrwonione resztki,
zanim stracę także dłonie.
Ilość odsłon: 371

Komentarze

kwiecień 11, 2022 12:46

O historii dowiedziałam się z Twojego komentarza, więc nie to. Myślę jednak, że wiersz można odebrać jako jakiś rodzaj uwięzienia lub zniewolenia, do których sami przykładamy rękę. W każdym razie dziękuję za czytanie i komentarz, pozdrawiam.

kwiecień 10, 2022 14:43

Jakoś trudno mi ogarnąć ten tekst.
Mam skojarzenia z Fritzlem i jego więźniarkami.
Pewnie to nie to
Pozdrawiam